Po
rozmowie z Brackim, Kamil, nie mówiąc nic nikomu, pojechał razem z Raichu do
centrum miasta. Chłopak musiał przyjrzeć się maskotce Zapdosa, ale nie mógł
tego zrobić na terenie posiadłości Agaty – czuł, że w pałacyku cały czas coś go
obserwowało. Wrażenie nie opuściło go nawet w autobusie, a odkąd złapał
Gengara, nauczył się nie ignorować podobnych znaków. Wiedział, gdzie powinien
się udać, by ewentualny podglądacz miał bardzo utrudnione zadanie – na plażę obok
rozsypującego się molo. Tam gdzie się wszystko zaczęło.
Rozdział 22: Nie ma ludzi idealnych
Komisarz Bracki czekał na Kamila przy schodach, w holu
pałacyku Agaty. Podkrążonymi oczami przyglądał się rzeźbie miniaturowego drzewa,
którego gałęzie im wyżej tym bardziej przypominały szponiaste, powyginane
paluchy. Gdy zobaczył chłopca, skinął głową i uśmiechnął się niewyraźnie, tak
jakby nawet ten gest był dla niego dużym wysiłkiem.
– Zawsze mnie to zastanawiało – powiedział mężczyzna. – To
tutaj chyba nie stoi tylko w celach ozdobnych, prawda?
Rozdział 21: Przygotowania do turnieju
Gdy
Kamil wrócił ze sklepu, Justyna, która tym razem poszukiwała Gastly’ego, dała
mu klucze do sali za pałacykiem Agaty i powiedziała, że cioci na razie nie ma,
bo pojechała załatwić pewne ważne „sprawy”. Kamil nie dopytywał się o
szczegóły, zresztą nie miał na to czasu, bo dziewczyna od razu gdzieś pobiegła.
Wypuścił Pokemony na małą arenę i powiedział, że mogą się wyszaleć, korzystając
z tego, że ściany były chronione polem siłowym. Jednak stworki nie miały ochoty
na harce, położyły się spać i tylko czasami leniwie się ze sobą bawiły.
Rozdział 20: Brat, który jednak nie chciał mnie zabić
Czasami
Agata doprowadzała Brackiego do pasji. Tylko ona, komendant i żona komisarza pozwalały sobie na czynienie mu wyrzutów i Przemysław nigdy nie zrozumiał do
końca, jak pozwolił by doszło do tej sytuacji.
Znał się ze staruszką kilka lat, wiele razy pomogła mu w dochodzeniach, jednak
wolałby, żeby opuściła jak najszybciej swoja letnią rezydencję, by mógł w
spokoju poprowadzić śledztwo. Bo złapanie tego czarnego upiora tylko
skomplikowało sprawy.
Rozdział 19: Pałacyk Agaty
Kamil
obudził się z niemym krzykiem zastygłym w gardle, czując zimne szpony
Darkrai’a. Niespokojnymi dłońmi poszukał blizn na szyi. To tylko sen –
tłumaczył sobie. Cholerny sen. Ale nawet teraz wydawało mu się, że upiór czai
się gdzieś w zakamarkach podświadomości, pomimo że policjanci podobno go
złapali.
Rozdział 18: Piwnica pod fabryką
James
skręcił w drogę prowadzącą do starej dzielnicy przemysłowej. Reflektory
furgonetki były tu jedynymi źródłami światła, jarzące się latarnie zostały
daleko w tyle. Ciemne zarysy kominów i zamkniętych fabryk wbijały się w
dogasające niebo niczym pazury ogromnego
Sneasela. Samochód sunął powoli, omijając slalomem dziury w drodze rozjeżdżonej
przez potężne buldożery, które systematycznie wyburzały kolejne relikty
minionej epoki.
Rozdział 17: Wszystko mogłoby zniknąć
Noc zmieniła Oranię nie do
poznania. Jakby znikąd pojawiały się kluby, bary, a na ulicach rozlało się
światło kolorowych lamp, reklam i szyldów przymocowanych do kanciastych
elewacji kamienic i hoteli. Grajkowie szybko przegrali nierówną walkę z
dudniącymi basami okolicznych dyskotek, straganiarze, o ile nie mieli czegoś
świecącego w asortymencie, skręcali już interes.
Rozdział 16: Bezsenna noc
Kamil leżał wpatrzony w sufit,
na którym już od jakiegoś czasu dostrzegał szczegółową mapę wymyślonej,
polarnej krainy. Grudy nierównej farby stały się górami, pęknięcia – rzekami, a
lampy chłopak uznał za zamarznięte jeziora, gdyż to do nich zbiegało się
najwięcej rys. Delikatna pajęczyna, która powiewała w rogu szpitalnej sali z
miejsca stała się matecznikiem ogromnych bestii, robiących wypady w głąb
białego kontynentu.
Rozdział 15: Nowi sprzymierzeńcy i nowe wieści
Chłód
– to na początku poczuł Kamil, gdy odzyskał przytomność. Przejmujące, upiorne
zimno, od którego tężała krew w żyłach. Gdzie się w ogóle obudził? Na biegunie
północnym? Wnętrze karetki wyglądało na dość ciepłe, a stroje ratowników były
wyjątkowo „niebiegunowe”. Czyli raczej nadal znajdował się w Oranii. To go
nieco uspokoiło. Wtedy usłyszał jak nieregularny stukot zaczął zagłuszać
przytłumiony pomruk silnika. Dopiero po chwili dotarło do niego, że dźwięk
wydawały jego szczękające zęby.
Rozdział 14: Próba lojalności
Co ja najlepszego narobiłam? – pomyślała Anka, gdy
ratownicy wsunęli do karetki samobieżne nosze, a na nich przypiętego pasami,
nieprzytomnego Kamila. Przygruby trener miał założoną maskę tlenową na pobladłą
twarz, gęsia skórka pokrywała przedramiona, mimo panującego skwaru. Wokół
zgromadziła się grupka trenerów, którzy w milczeniu odprowadzali chłopca
wzrokiem.
Rozdział 13: Ślad pewnego trenera
W
opowieściach o legendarnym ptaku mówiono o morzu ciągnących się za nim
błyskawic. Wspominano też o klekocie, przysuwającym na myśl potężne zwarcia na
liniach wysokiego napięcia, a także o wielkich nawałnicach, które Pokemon miał
wywoływać. Spotykano go tak rzadko, że wydawał się występować tylko w bajaniach
starych rybaków, którzy wypłynęli samotnie na morze i w pijackim majaku ujrzeli
elektryczną bestię.
Rozdział 12: Bestia spod Czarnego Kła
Nie
rozmawiali zbyt wiele. Nie było żadnych wyrazów zaniepokojenia, a tylko krótkie
dwa polecenia: Bracki miał przekazać pieczę nad śledztwem Pawlickiemu i udać
się razem z Karoliną do samochodu. Jego samochodu.
Rozdział 11: Operacja "Oswajanie gromów"
– Masz
ogarnąć ten burdel! – Głośnik w telefonie o mało nie eksplodował, próbując
przekazać wściekłość Komendanta Prefektury w Oranii. – Ta sprawa jest
priorytetowa, słyszysz? Priorytetowa! W całej historii tego miasta policja tak
się nie skompromitowała jak dzisiaj! Mieliśmy ich na tacy, a oni nam po prostu
spieprzyli. Musisz, powtarzam, musisz ich znaleźć! Cholera, masz przepytać nawet
śnięte Magikarpie jeżeli będzie trzeba. Jesteś tam w ogóle?!
Rozdział 10: Spotkanie z Istotą
Drzwi
zamknęły się za Kamilem, jakby chwyciła je jakaś potężna siła. Rozległ się
dźwięk ryglowania. W długim korytarzu nie paliły się świetlówki, a jedynie
awaryjne diody. Można było dostrzec tylko kafelkowe lamperie i zamknięte,
sterylnie białe wejścia do sal oddziału ratunkowego. Sufit przypominał chłopcu
odwrócony i oświetlony nocą pas startowy na lotnisku.
Rozdział 9: Centrum Pokemonów
Meowth
zatrzymał furgonetkę na niewielkim parkingu ukrytym za blokiem mieszkalnym,
który nie wyróżniał się niczym od setki podobnych w mieście. Chodniczki i
parkingi wyłożone kostką brukową, kilka drzew i niewielki plac zabaw. Dość duży,
czarny samochód dostawczy z megafonem na dachu z pewnością mógł przykuć w tym miejscu
czyjąś uwagę.
Rozdział 8: Zespół R
Jakąś
godzinę wcześniej…
–
Czasami naprawdę nienawidzę swojej pracy – powiedział James do siebie, znów
przystawiając lornetkę do oczu. Leżał na gorącym piasku, upiornie bolała go głowa,
i od godziny musiał obserwować zza kępy wyschniętej trawy jakiegoś grubego
chłopaka na molo. Tamten właściwie tylko siedział.
Rozdział 7: Kto piorunom ostrzy groty część 2
– To
wszystko twoja wina! – krzyknął Sebastian, ledwie nadążając z kręceniem kierownicą,
która chyba nigdy nie miała wspomagania. Na kolejnym skrzyżowaniu samochód
mocno zarzucił niedociążonym tyłem, a pasażerowie chwytali się czego tylko
mogli, aby utrzymać równowagę. – Gdyby nie ten twój idiotyczny plan,
wyszlibyśmy z magazynu zanim przyszedłby ten troglodyta. Tak to jest, gdy
pozwoli się dziewczynie dowodzić.
Rozdział 6: Kto piorunom ostrzy groty?
W
magazynie słychać było tylko pomruki odjeżdżających ciężarówek i niewyraźne
pokrzykiwania przytłumione przez cienkie ściany budynku. Robert przestąpił
ostentacyjnie z nogi na nogę, Anka i Sebastian czekali w napięciu, niemal
zapominając o oddychaniu. Kamil wahał się. Gdy otworzy kulę, nie będzie już odwrotu. W środku mogło się znajdować cokolwiek, od
zwykłego gryzonia, do legendarnej bestii, potrafiącej obrócić w pył całe
miasto. I jakoś druga opcja wydawała mu się teraz bardziej prawdopodobna.
Rozdział 5 - Kolejne kłamstewko
Skład budowlany zastawiony był
zwojami przewodów, stosami prętów, cegłami i masą innych materiałów
pozostawionych w takim nieładzie, że mógłby tu się ukrywać legendarny Mew i
nikt by go nie znalazł nawet po dekadzie poszukiwań. Mogli więc odetchnąć z
ulgą. Ani ochroniarz, który wrócił już na swoje miejsce w budce, ani robotnicy
przed magazynem nie zobaczyli ich, gdy biegli ukryć się za pierwszym składem
pustaków.
Rodział 4: Kuba
Plan
okazał się całkiem prosty i nawet wykonalny, co trochę podbudowało Kamila. Musieli
tylko dostać się na tyły magazynu przez znacznie mniej strzeżony skład
budowlany, przejść przez płot i już na miejscu uporać się z którąś z bram do
magazynu. Tylko że przy okazji powinni stworzyć jakąś iluzję, która odciągnie
uwagę ochroniarza siedzącego w budce przy wjeździe do składu. I tu był
potrzebny Jankowski, a właściwie jego najświeższy nabytek.
Rozdział 3: Dzielnica portowa
Gdy wysiedli z autobusu, Kamil
z łatwością uwierzyłby, że właśnie znalazł się w zupełnie innym mieście. Gdzieś
znikły tłumy ludzi, restauracje, plaże oraz parki pełne kwiatów i fontann, a na
ich miejsce zstąpiły szare place, magazyny i hurtownie porozdzielane siatką
ulic wytyczonych za pomocą linijki i kątomierza. Nad płaskimi dachami majaczył
las potężnych żurawi i tylko gdzieniegdzie, przy stalowych ogrodzeniach
wyrastały nieco pożółkłe i umęczone krzewy, które pewnie, gdyby tylko mogły, z
chęcią wyciągnęłyby korzenie i przeniosły się na przedmieścia.
Rozdział 2: Mała, żółta maskotka
Rozdział 2
Mała, żółta maskotka
Anka szła przodem, prąc przed siebie niczym buldożer z zablokowaną kierownicą. Przeskoczyła nad opalającą się dziewczyną, nie zwróciła nawet uwagi, gdy przecięła wzdłuż boisko do piłki plażowej, na którym akurat rozgrywano mecz. Odkąd powiedziała, że muszą udać się do Sebastiana, nie odezwała się nawet słowem.
Rozdział 1: Prośba dawnej przyjaciółki
Przybędzie i kolejny raz nauczy, że nie budzi się śpiących legend.
Rozdział
1
Prośba dawnej przyjaciółki
Poranek
w żaden sposób nie zapowiadał tego, co miało się dzisiaj wydarzyć. Powietrze
było rześkie, morze szumiało leniwie, a na niebie nie dało się dostrzec nawet
chmurki. Ale to co niezwykłe zawsze przychodzi po zwykłych wschodach słońca. A
Kamil Jankowski miał się dopiero o tym przekonać.
Jeżeli dopiero zaczynasz przygodę z tym opowiadaniem, ten post jest dla Ciebie.
Witaj. Niech gromy się Ciebie nie imają, a przeciwnicy schodzą z drogi!Na blogu regularnie, bardziej bądź mniej, będą umieszczane rozdziały tego fanfica, którego akcja ma miejsce w świecie Pokemonów w regionie Kanto. To nie jest historia o trenerze, który zbiera Pokemony i przeżywa przy okazji przygody - pierwszy rozdział został zapisany, dopiero po tym, jak udało się zaplanować koniec i ogólny przebieg fabuły. Każdy szczegół, anegdota może mieć znaczenie w późniejszych rozdziałach;)
A ma być ich 41 (albo kilka więcej).
Fabuła w zamierzeniu jest znacznie poważniejsza, aniżeli ta, do której przyzwyczaiła nas seria, choć nie spodziewajcie się też fali przekleństw i przemocy - to ciągle jest historia, którą mogą przeczytać młodsi.
Poza nazwami miejscowości i niektórymi bohaterami oraz pojedynczymi wątkami, nie ma większego związku z wydarzeniami z uniwersum anime czy gier. Jednak znane większości fanów postacie pojawią się w wątkach pobocznych, lecz czasami pod spolszczonymi imionami - na pewno rozpoznacie o kogo chodzi. Same pokemony także mogą się momentami różnić rozmiarami od tych, do których przyzwyczaiły nas gry.
To wszytko. Pozostaje mi życzyć miłego czytania!
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Liczba odwiedzin
Archiwum bloga
-
▼
2016
(24)
-
►
listopada
(14)
- Rozdział 20: Brat, który jednak nie chciał mnie zabić
- Rozdział 19: Pałacyk Agaty
- Rozdział 18: Piwnica pod fabryką
- Rozdział 17: Wszystko mogłoby zniknąć
- Rozdział 16: Bezsenna noc
- Rozdział 15: Nowi sprzymierzeńcy i nowe wieści
- Rozdział 14: Próba lojalności
- Rozdział 13: Ślad pewnego trenera
- Rozdział 12: Bestia spod Czarnego Kła
- Rozdział 11: Operacja "Oswajanie gromów"
- Rozdział 10: Spotkanie z Istotą
- Rozdział 9: Centrum Pokemonów
- Rozdział 8: Zespół R
- Rozdział 7: Kto piorunom ostrzy groty część 2
-
►
listopada
(14)
Zajrzyj też na:
O mnie
- Ragnar
- Nieuleczalnie zainteresowany pisarstwem, grafiką i, bez wzajemności, muzyką. Czasami daje upust swojej kreatywności w Internecie, w wolnych chwilach lubi pograć w gry z dobrą fabułą albo powrócić do starego fire reda.
Obsługiwane przez usługę Blogger.